Podwójne Mistrzostwo Polski

Mój blog stał nieco w odstawce przez ostatnie kilka miesięcy. Zbierałem się powoli do uaktualnień, ale efektu końcowego nie było widać. Na szczęście ostatnie wydarzenia pomogły mi się zmobilizować, czego efektem będzie na pewno nieco przydługi tekst.

Sezon 2012 powoli zbliża się do końca. Wszystkie główne imprezy za nami. Ta najważniejsza w tym roku, jaką bez wątpienia były Igrzyska Olimpijskie w Londynie odbyła się niestety bez mojego udziału. Myślę, że tylko ten, który startował już na igrzyskach wie jak ciężko jest śledzić zmagania innych sportowców w TV czy Internecie. Zmagania olimpijskie zwłaszcza dla nas żeglarzy są absolutnie wyjątkowe a kibicowanie z domu po 3 startach olimpijskich (w Sydney, Atenach i Pekinie) na prawdę nie jest łatwe…

Tym niemniej ostatnie kilka miesięcy było żeglarsko dla mnie bardzo udane i aktywne.

Na początku lipca razem a Arkiem Ornowskim z sukcesem zakończyliśmy Mistrzostwa Polski klasy Star by chwilę później odebrać złoty medal wiosennych Mistrzostw Europy (Star East Hemisphere Championship).

Obie imprezy w klasie Star były niezmiernie udane, chociaż pogoda nie rozpieszczała. Na szczęście byliśmy świetnie przygotowani sprzętowo do tych startów i obyło się bez poważnych strat. A wiatr momentami w czasie burz przekraczał 40 węzłów. Po raz kolejny miałem okazję przekonać się, że Star to właśnie ten rodzaj żeglarstwa, który fascynuje mnie w chwili obecnej najbardziej. Razem z Arkiem sporo pracy włożyliśmy w odpowiednie przygotowanie zestawów do regat i muszę przyznać, że był to (ponownie) swoisty szok, że w porównaniu do żeglowania na Laserze aż tyle czasu spędzić można na brzegu grzebiąc, dłubiąc, mierząc i przerabiając istniejący już sprzęt. Tym niemniej jest to olbrzymia frajda zwłaszcza kiedy mamy szansę żeglowania przy silnym wietrze i dużej fali.

Niestety w sierpniu byłem zmuszony rozstać się ze Starem i zwrócić sprzęt Freddy Loof’owi od którego to łódź czarterowałem…

Pomysł startu w Mistrzostwach Polski klasy Laser zrodził się już jakiś czas temu. Dzięki opiece i pomocy Kajetana Glinkiewicza i Bartka Rakocego, którzy przyjęli mnie pod swoje „skrzydła” pierwsze cztery miesiące bieżącego sezonu upłynęły na przypominaniu sobie tego nad czym kiedyś z Kajem pracowaliśmy tak intensywnie. Okazało się jednak, że te 4 miesiące nie wystarczyły do zrealizowania planu minimum jakim była kwalifikacja olimpijska. Tym niemniej był to dla mnie wspaniały okres, doświadczenia ze Stara na pewno zmieniły mój styl żeglowania. Zarówno Kajtek jak i Bartek byli dla mnie olbrzymim wsparciem i motywatorem do intensywnej pracy, zwłaszcza fizycznej od której startując na Starze trochę się odzwyczaiłem. Z różnych powodów nie miałem czasu by do startu w MP klasy Laser w jakiś sposób się przygotować. Właściwie skompletowałem sprzęt po ostatnim starcie w MS w Boltenhagen i wyruszyłem do Gdańska…

Regaty okazały się być o wiele trudniejsze niż początkowo przypuszczałem. Przede wszystkim nie spodziewałem się aż tak silnych wiatrów bo jeszcze na kilka dni przed regatami prognozy były bardziej mi przychylne. Pierwszy dzień był dla mnie straszną katorgą, miałem problemy z płynięciem na halsie a końcowy efekt w postaci miejsc 5 i 3 był chyba znacznie lepszy niż się spodziewałem. Na szczęście już od dnia poprzedzającego starty bardzo pomagał mi Mirek Grabowski (były masażysta kadry olimpijskiej), który codziennie reanimował mnie w domu i to właściwie dzięki jego pracy udawało mi się wstawać kolejnego dnia regat i startować w następnych wyścigach…

Tym co zaskoczyło mnie nieco był aż tak wyrównany poziom rywalizacji. Świetnie żeglowali także młodsi zawodnicy nie tylko z czołowej 10ki. Kiedy przystępowaliśmy do ostatniego wyścigu medalowego zajmowałem 3 miejsce z minimalną stratą do Jonasza Stelmaszyka, który zajmował 2 pozycję. Do Kacpra Ziemińskiego, który liderował brakowało mi aż 8 punktów. Muszę przyznać, że w niedzielę byłem od samego początku niemal pewien, że będzie do dobry dzień. Interesowało mnie tylko zwycięstwo w wyścigu medalowym bo wiedziałem, że wtedy moje szanse na kolejny już tytuł mistrzowski znacznie wzrosną. Warunki, które panowały na wodzie uniemożliwiły specjalne kalkulowanie czy blokowanie łodzi z którymi bezpośrednio rywalizowałem. Starałem się po prostu popłynąć w tych trudnych warunkach swój własny dobry wyścig nie oglądając się specjalnie na rywali i ta sztuka przyniosła mi sukces.

Jest to mój już 14 tytuł Mistrza Polski Seniorów w klasie Laser. Fajnie jest powrócić na najwyższy stopień podium po kilku latach żeglowania w innych klasach. Ten rok jest dla mnie także o tyle wyjątkowy, że razem z medalem MP klasy Star mam już 15 tytułów Mistrza Polski Seniorów a wliczając tytuły zdobyte jako junior i młodzieżowiec jest ich aż 23! Dodatkowo jestem pierwszym sternikiem, któremu w jednym sezonie udało się zdobyć 2 złote medale w dwóch różnych kategoriach olimpijskich :)

Ale schodząc już nieco na ziemię to olbrzymi wkład i pomoc w osiągnięciu tych sukcesów jest po stronie przede wszystkim Kaja Glinkiewicza, który cierpliwie tłumaczył mi jak powinno się na Laserze pływać. Dziękuję bardzo moim sponsorom: Subaru Import Polska, Miastu Gdynia i gdyńskiemu GOSiR, firmie Henri Lloyd oraz mojemu klubowi YK Stal Gdynia którzy to przez ostatnie lata wspierali mnie nie tylko w chwilach tryumfów.

(zdjęcia autorstwa Marka Gałkiewicza, Dominiki Cabaj, Krzyśka Kuczyńskiego i organizatorów regat-dzięki!)

Dodaj komentarz

Adres elektroniczny nie będzie publicznie widoczny.

*

*